„Dotyk jest nie tylko miły. Jest potrzebny.” 💕
Takimi pięknymi słowami traktuje dotyk Katleen Keating, autorka „Małej księgi uścisków’. To zmysł w obecnej kulturze niedoceniany i coraz bardziej zapomniany, a nawet tożsamy z czymś wrogim i zagrażającym bezpieczeństwu. Tymczasem jego wartość terapeutyczna i moc oddziaływania jest naprawdę niezwykła.
Dotyk jest pierwszym zmysłem, jaki otrzymujemy w życiu płodowym i pełni kluczową rolę po narodzinach. Ze względu na nieskomplikowaną zasadę działania, jest jedynym nietępiejącym z upływem czasu. Codziennie doświadczamy jego wpływu na nasze życie, gdyż receptory czuciowe znajdują się niemal wszędzie i nie obejmują tylko skóry.
Jako społeczeństwo jesteśmy coraz bardziej naznaczeni izolacją i brakiem wzajemnego zaufania. Fizyczny kontakt jest coraz rzadszy, a relacje przenosimy do świata wirtualnego. To wszystko sprzyja tworzeniu „głodu dotyku”, którego konsekwencje są coraz powszechniejsze i bardziej dotkliwe.
Konieczność dotyku jest najbardziej oczywista wśród małych dzieci. Nie mamy już obecnie wątpliwości, że jest on im niezbędny do właściwego rozwoju. Przyczyniły się do tego badania Rene Spitza, który obserwował dwie grupy dzieci od momentu ich urodzenia. Te wychowywane w sterylnych warunkach i pozbawione czułości wykazywały wysoki stopień umieralności oraz objawów znanych dziś jako choroba sieroca. Dzieci, które mogły przebywać w przywięziennym domu opieki ze swymi matkami rozwijały się natomiast bardzo dobrze i nie odnotowano ani jednego zgonu.
Badania nad rolą dotyku prowadził także Harry Harolow. Jego, dość kontrowersyjne eksperymenty, potwierdziły, że rezusy lepiej się rozwijały fizycznie, emocjonalnie i społecznie, gdy miały w funkcji matki zamiast drucianego stelaża, stelaż pokryty miękkim futerkiem do którego się tuliły. Więcej o badaniu Harolowa pisałam w artykule -> https://martajaniszewska.pl/homo-sapiens-nie-taki-wyjatkowy/
Wydaje się, że w życiu dorosłym brak kontaktu fizycznego nie niesie już tak poważnych konsekwencji… Ale czy na pewno? Badania potwierdzają, że jego niedobór wiąże się ze zwiększonym poziomem stresu, stanów lękowych i rozwojem depresji. Odbija się także na zaburzaniach osobowości, nastroju i spadku odporności. Jak dowiedziono, rekonwalescencja przebiega szybciej, jeśli na chwilę przed operacją lekarze i pielęgniarki przyjaźnie pogłaszczą pacjenta.
Myślę, że nikogo nie trzeba przekonywać, że dotyk jest zmysłem o silnym zabarwieniu emocjonalnym i ogromnej sile oddziaływania. Eksperymentalnie potwierdzono, że tylko dzięki dotykowi jesteśmy w stanie określić stan emocjonalny z 80% trafnością – i to niezależnie od części świata, w której żyjemy. Akt dotykania jest dwustronny, relacyjny, wręcz dialogiczny. Niesie ze sobą wzajemność oraz stanowi fundamentalny czynnik w budowaniu relacji i podtrzymywaniu więzi. Pozwala otoczyć drugą osobę akceptacją i poczuciem bezpieczeństwa.
Dotyk pozwala także znacząco obniżyć lęk i zredukować poziom stresu. Sprzyja temu cały koktajl hormonów, który odczuwamy w bliskim kontakcie. Uwalniana jest między innymi oksytocyna (kluczowa dla poczucia bezpieczeństwa i tworzenia więzi), serotonina (hormon szczęścia) i dopamina (hormon przyjemności i satysfakcji). Obniżeniu ulega natomiast poziom kortyzolu. Prosty gest potrafi więc wywołać prawdziwą lawinę pozytywnym zmian i poprawić nasze samopoczucie na każdym poziomie. Nic dziwnego, że pojawiają się już takie zawody jak professional cuddlers (zawodowi przytulacze) czy hugging therapists (terapeuci uściskowi). Również w Polsce powstał projekt Przytulanie.pl, gdzie możemy skorzystać z godzinnej sesji przytulania. 😉
Dotykanie osadza nas również w teraźniejszości i pełniejszym odczuwaniu momentu, w którym zachodzi. Pozwala nam na zatrzymanie i osadzenie w danej chwili. Doskonale wpasowuje się więc w coraz szerzej propagowane ruchy „slow life” czy „mindfulness”. Ten aspekt jest mi szczególnie bliski w trakcie refleksologii twarzy, która stanowi swoistą medytację – zarówno dla mnie jak i osoby poddawanej zabiegowi. 🙂
Temat jest niezwykle szeroki i mogłabym jeszcze długo pisać… ale może zamiast czytać po prostu idź i kogoś przytul?