„Jeżeli nie jesteś głaskany, Twój rdzeń kręgowy usycha”
Potrzeba dostarczania bodźców jest dla nas stanem naturalnym. Udowodniono, że niemowlęta pozbawione dłuższy czas opieki popadają w nieodwracalne stany otępienia. Jak się okazuje, najistotniejszym bodźcem jest kontakt fizyczny. Dzieci, które nie są przytulane mają w późniejszym okresie uszkodzone mechanizmy emocjonalne i trudność w nawiązywaniu relacji międzyludzkich.
Dotyk oddziałuje zarówno na rozwój fizyczny, psychiczny, emocjonalny, ale wpływa również na biochemię mózgu, a nawet odporność na białaczkę. Bliskość fizyczna buduje poczucie bezpieczeństwa oraz redukuje stres i negatywne emocje. Podczas przytulania uwalnia się hormon oksytocyna, który zacieśnia więzi oraz wykazuje wiele prozdrowotnych właściwości (np. obniżenie ciśnienia).
Po zakończeniu okresu bliskości z matką, stajemy jednak w obliczu trudnej sytuacji. Warunki społeczne i psychologiczne nie sprzyjają już utrzymaniu fizycznej bliskości, a jednak człowiek wciąż nieustannie do niej dąży. W efekcie uczymy się zadowalać bardziej subtelnym i symbolicznymi formami dotyku, jednak pierwotne dążenie nie musi słabnąć.
Choć żyjemy w coraz bardziej technicznym świecie, a pracę rąk zastępują maszyny – nie ignorujmy naturalnych potrzeb i pamiętajmy o potężnej i leczniczej sile dotyku. Przytulanie, głaskanie, a nawet krótki i przelotny gest mogą mieć ogromną wartość terapeutyczną.
Jest to również jeden z powodów dla których warto korzystać z refleksologii twarzy. Poprzez dotyk w trakcie zabiegu następuje tonizowanie układu nerwowego, a przyjemność i błogostan są nie do zastąpienia innymi metodami :).